niedziela, 14 listopada 2010

Augustus Pablo- East of the River Nile

Lubicie dub albo reggae? Ale takie współczesne (REGGAE, nie DANCEHALL, REGGAEMUFFIN czy inny shit produkowany przez Jamala), czy może klasyczne, zabierające nas chociaż na chwilę kilka dziesięcioleci wstecz, bez całkowitej komputeryzacji i elektroniki? Jeśli to drugie, to zapraszam do wehikułu czasu...
Augustus Pablo. Kto to taki, zapytacie? Ukrywający się pod tym pseudonimem Horace Swaby to czarnoskóry rastafaranin, muzyk, urodzony w Saint Andrew, 1953 roku, zmarły natomiast w 1999 w Kingston. Pośród innych muzyków swoich czasów wyróżniał go pewien szczególik -grał na melodyce (widoczna na okładce płyty). Melodyka jest niewielkim instrumentem dęto-klawiszowym, o dźwięku podobnym do harmonijki ustnej. Augustus prawdopodobnie użył jej jako pierwszy na świecie do profesjonalnych nagrań, bowiem wówczas była ona jedynie zabawką. Jak mu to wychodziło?
Wychodziło mu to po prostu bajecznie. Melodykowy, pozytywny dub? Czego chcieć więcej. Utwory są bardzo... spokojne, przyjazne i odprężające. Kojarzą się z ciepłą (nie chodzi mi o temperaturę) częścią Jamajki, gdzie wszystko wydaje się dobre i przyjazne. Horace ma na koncie niewiele mniej, niż 30 albumów, ale mimo wszystko "East of the River Nile" (1977) najbardziej, moim zdaniem, wart jest uwagi. Czeka na nas 12 utworów przepełnionych pozytywną energią. Na szczególną uwagę zasługuje wesołe "Jah Light", "Nature Dub" czy "Memories of the Ghetto", ale oczywiście nie tylko. Augustus gra na melodyce, zabiera nas w podróż do ciepłego miejsca, z którego się nie chce wychodzić. Warto zauważyć, że płyta nie ma wokalu. Nie jest to bynajmniej minus, pozwoliło to artyście skupić całą uwagę na muzyce, a nie na słowach.
Cóż więcej napisać? Jeden z moich NAPRAWDĘ ulubionych krążków, do którego zawsze chętnie wracam. Zapraszam na Jamajkę.

~2P